Przepisy w naszym kraju stanowią, że rolkarze są traktowani jako piesi użytkownicy drogi.

Ich miejsce powinno być zatem na chodniku, nie na ścieżce rowerowej. Jednak jest to temat rzeka- rolkarze muszą się niestety mierzyć z rzeczywistością- czyli że nie przynależą tak naprawdę do żadnej z tych grup.

Jadący po”swojej stronie” rowerzyści ich nie chcą na swojej ścieżce, a piesi chodzący z dziećmi (a te z rowerkami, wózkami, hulajnogami…) lub psami (pojęcie przytrzymania pupila „przy nodze” przy wymijaniu innych jest u nas nieznane) stwarzają często spore zagrożenie. Rolki to nie rower, nikt nie zahamuje natychmiast.. Jak to się może skończyć nietrudno sobie wyobrazić.

Rozwiązaniem szeroko praktykowanym mogą być tzw. rolkostrady. Jest ich coraz więcej u naszych sąsiadów, i powoli także u nas się pojawiają. Sporo tras rolkowych istnieje w parkach miejskich oraz wzdłuż ciągów komunikacyjnych. Niestety i one są okupowane przez pieszych, zupełnie nie reagujących za prośby poruszających się rolkarzy. 

Pozostaje kwestia zdrowego rozsądku i wzajemnego szanowania się rowerzystów, rolkarzy i pieszych. Jest to jak najbardziej do pogodzenia, nasi południowi sąsiedzi – Czesi i Słowacy ten problem rozwiązali ale być może to kwestia mentalności i zwykłej ludzkiej życzliwości?

Na razie pozostaje pomykać bezpiecznie jedynie na rolkostradach.